"Udało mi się przebiec jakieś 250 metrów". Sterczewski opowiedział "Wyborczej" o swoim rajdzie
We wtorek w mediach społecznościowych pojawiło się nagranie z terenu polsko-białoruskiego pogranicza, w miejscu, gdzie od kilkunastu dni grupa imigrantów koczuje w prowizorycznym obozowisku. Na filmie widać, jak mężczyzna z niebieską torbą próbuje przedrzeć się do uchodźców i wyminąć pilnujących ich funkcjonariuszy Straży Granicznej.
Użytkownikiem, który zamieścił naganie był Jakub Wojtanowski. Dziennikarz TVP potwierdził, że mężczyzną z filmu był poseł Koalicji Obywatelskiej Franciszek Sterczewski. Do nagrania został dołączony komentarz "Upadek instytucji immunitetu".
Sterczewski: To upadek państwa
Sterczewski odniósł się do sprawy w rozmowie z "Gazetą Wyborczą". – Jeśli mówimy o upadku, to raczej nie mojego immunitetu, a upadku państwa, które nie potrafi zgodnie z prawem, traktatami międzynarodowymi udzielić podstawowej pomocy osobom, które uciekają przed wojną i zagrożeniem w swoim kraju – stwierdził.
– Jako poseł mam prawo podejść do naszych służb, do granicy. Uprawnia mnie do tego immunitet, legitymacja poselska. Służby nie uszanowały tego prawa, a zatem je złamały – dodał i podkreślił, że nie chciał przekroczyć granicy, a jedynie się do niej zbliżyć.
Poseł Koalicji Obywatelskiej zdradził, że w torba, którą próbował dostarczyć migrantom, była pełna lekarstw i pożywienia. – Obawiam się, że dopiero jeśli ktoś tam umrze, to rząd to zauważy i zacznie działać – powiedział "Wyborczej".
– Udało mi się przebiec jakieś 250 metrów, czyli jakieś 50 metrów od obozu. Za każdym moim podejściem strażników było coraz więcej, aż w końcu mnie otoczyli. Wraz z fundacją stwierdziliśmy, że jeśli grożą nam dostawianiem czołgów i kolejnych wozów wojskowych, to po prostu zrezygnujemy z próby przekazania jedzenia i leków. Obecnie myślimy nad kolejnymi rozwiązaniami i co robić dalej, by pomóc tym ludziom – relacjonował Sterczewski.
Polityk tłumaczył, że próbował jeszcze negocjować z pogranicznikami przekazanie paczki. – Kulturalnie starałem się tłumaczyć, że nie chcę przekroczyć granicy, że chcę dojść do granicy państwa. Deklarowałem transparentność, że pokażę każdego banana, każdą paczkę orzechów, każdy lek, które miałem ze sobą w torbie – opowiadał poseł Koalicji Obywatelskiej.